Dziś w klubie:
SR3PO – Poznań
439.200, 110.9 Hz, JO82KL
1298.400, nośna, JO82KLSR3PX – Słomowo
438.900, 110.9 Hz, JO82LQSR3DMR – Poznań
145.6125 DMR JO82KL
Archiwa
Odnośniki
Żegnamy ze smutkiem naszego kolegę Macieja SP3GT z Lubonia.
Jako zawodowy mechanik, dla którego nie było beznadziejnych przypadków, z wielkim doświadczeniem i niezwykłym talentem, przez wiele lat służył klubowi i klubowiczom nieocenioną pomocą. Zawsze angażował się w prace antenowe, szczególnie te trudniejsze – pomagał sprzętem, pracą i wiedzą. Bez jego udziału nie mogłaby powstać nasza instalacja na fale krótkie.
Oprócz radia, gdzie najczęściej można było go usłyszeć na falach krótkich także miłośnik kolei, który wiele czasu poświęcał tej pasji, by w końcu realizować ją także zawodowo.
Będzie nam go bardzo brakowało. Wyrazy współczucia dla rodziny, przyjaciół i znajomych.
English below.
Jak powszechnie wiadomo, głównym czynnikiem ograniczającym szerkopasmowość PlutoSDR jest przepustowość portu USB, pozwalająca na korzystanie z samplowania maksymalnie 4 MSPS.
Ustawiając wyższe samplowanie, na przykład 20 MSPS, 80% sampli zostanie zgubione, ale uzyskane w taki sposób spektrum (FFT) sygnału jest jak najbardziej użyteczne – pozwala w sposób wizualny przeanalizować parametry odbieranych sygnałów. Nieciągłości fazy wywołane utratą sampli generują szerokopasmowe zakłócenia, podobnie jak “kliksy” w telegrafii, co negatywnie wpływa na dynamikę i podnosi tło szumowe.
Pamięć PlutoSDR może być wykorzystana jako bufor na sample, co pozwala nagrać krótki fragment spektrum radiowego z wysokim samplowaniem, po czym pobrać go na komputer. Kod – poniżej.
Maximum usable sampling rate of PlutoSDR is effectively limited by it’s USB 2.0 port, up to 4 MSPS.
Higher sampling rates can be set, but everything above ~4 MSPS will result in dropped samples. Shame, but the chopped RF stream still is kind of useful – its FFT can be used to visually inspect some interesting signals. Phase discontinuities will obviously result in broadband noise, similar to keyclicks in CW transmissions, affecting the dynamic range and noise background.
Pluto’s internal memory can be used as a buffer – you record with high SR and then download it onto the PC.
PLUTO: cd /sys/bus/iio/devices/iio\:device1/ echo 98000000 > out_altvoltage0_RX_LO_frequency echo manual > in_voltage0_gain_control_mode echo 30 > in_voltage0_hardwaregain echo 20000000 > in_voltage_sampling_frequency echo 20000000 > in_voltage_rf_bandwidth time iio_readdev -b 50000 -s 20000000 cf-ad9361-lpc > /tmp/samples httpd -h /tmp -p 1500 PC: wget pluto.local:1500/samples -O samples
How to later read the file in Gnu Radio:
Klub SP6ZHP przygotował akcję charytatywną z okazji 30. finału WOŚP. Wylicytować można było możliwość transmisji własnej fotografii w emisji SSTV z balonu stratosferycznego.
Balon zgodnie z planem wystartował o godzinie 15:00 czasu lokalnego z Wrocławia. Zacząłem nasłuch o 15:15, kiedy balon został już lekko zdmuchnięty na południowy wschód od swojego miejsca startu.
Antena GP 1/4 fali na pasmo 2m, umieszczona na poręczy balkonu 5. piętra w Poznaniu pozwoliła na bezproblemowy nasłuch i udało mi się odebrać komplet obrazów. Jako odbiornik wykorzystałem Airspy HF+, demodulacją zajęła się aplikacja SDR++, a dekodowaniem SSTV – qsstv.
Pęknięcie balonu nastąpiło w okolicach Bielska-Białej, na wysokości ok. 24,5 km.
Na pewnym popularnym polskim serwisie aukcyjnym udało mi się względnie okazyjnie (23 zł za sztukę) nabyć dwa zasilacze serwerowe, jak w tytule. Charakteryzują się napięciem wyjściowym 12 V i bardzo wysokim prądem – aż 38 A!
Chcąc wykorzystać je do zasilania transceiverów krótkofalarskich, konieczne są dwie czynności. Po pierwsze – uruchomienie zasilacza. Aby na głównym wyjściu pojawiło się +12V, konieczne jest zwarcie dwóch pinów, jak na zdjęciu:
Pierwszy pin od lewej (33) zwieramy z czwartym (36 – jest trochę krótszy od pozostałych).
Dwie sztuki które kupiłem wylegitymowały się napięciami, kolejno, 12,15 i 12,3 V. Większość 100-watowych transceiverów wymaga napięcia trochę bardziej zbliżonego do 13,8 V na wyjściu, konieczna jest więc lekka przeróbka.
Odkręcamy cztery śruby na górnej pokrywie i zdejmujemy połówkę obudowy. Na płytce drukowanej zlokalizowanej z boku urządzenia odnajdujemy trzy potencjometry:
Bezpośrednio przy prawym potencjometrze, znajduje się rezystor 9,1 kΩ. Należy go usunąć, a w jego miejsce, tak jak na zdjęciu, wlutować rezystor 10 kΩ.
Prawy potencjometr służy do regulacji napięcia. Przed przeróbką maksymalna wartość jaką dało się uzyskać wynosiła ok. 12,7 – 12,8 V. Po jego wymianie, napięcie można regulować aż do wartości ~13,65 V, kiedy to następuje aktywacja zabezpieczenia napięciowego i cały zasilacz wyłącza się. Po zadziałaniu zabezpieczenia należy zasilacz odłączyć i ponownie włączyć do prądu – samo zmniejszenie wartości napięcia potencjometrem nie wystarczy by uruchomił się ponownie.
Kręcąc zgodnie ze wskazówkami zegara zmniejszamy napięcie, a przeciwnie – zwiększamy.
Na piątym pinie (oznaczonym jako “37”) występuje napięcie 12 V “stand-by”, które jest dostępne także jeśli zasilacz jest wyłączony, tj. piny 1 i 4 są rozwarte. Można go użyć do zasilania urządzeń pobierających mniej niż 2,5 A.
Pobór prądu wyłączonego zasilacza to ok. 2,5-3 W, włączonego (bez obciążenia): ok. 5,5-6 W.
Aby uzyskać prawdziwe 13,8 V na wyjściu, należałoby zlokalizować na płytce układ odpowiadający za zabezpieczenie i zmienić próg jego aktywacji, lub oszukać je dokładając dzielnik na wyjściu. Ja ustawiłem 13,5 V (patrz update niżej) w obydwu – 0,3 V to na tyle mała różnica, że nie powinna wpłynąć na działanie jakiegokolwiek urządzenia krótkofalarskiego.
Żeby oszacować ilość zakłóceń generowanych w paśmie KF, podłączyłem do zasilacza transceiver Yaesu FT-817 podłączony do sztucznego obciążenia i przeskanowałem pasma fal krótkich. Na podstawowej częstotliwości na której działa przetwornica (1600 kHz) odnotowałem prążek który zapalił pierwszy kwadracik S-metra (S1) i był to najsilniejszy śmieć, jaki udało mi się znaleźć. Można więc bezpiecznie założyć, że zasilacz nadaje się do zastosowań na falach krótkich i poziom wytwarzanego szumu będzie niższy niż tło radiowe. /swf
Update: Zdarzało się, że przy nadawaniu dużą mocą (>80 W), szczególnie na telegrafii, zasilacz wyłączał się – konieczne było jego odłączenie i ponowne podłączenie do zasilania. Początkowo myślałem, że to kwestia zakłóceń RF, ale finalnie okazało się, że napięcie wyjściowe było ustawione zbyt wysoko. Prawdopodobnie przy nagłym rozpoczęciu nadawania (>20 A), układy stabilizujące napięcie powodowały przestrzał z 13,5 do 13,6 V i zadziałanie zabezpieczenia napięciowego. Redukcja napięcia wyjściowego do okolic 13,4 V pozwoliła na całkowite pozbycie się problemu, bez zauważalnych negatywnych skutków, tzn. zmniejszenia mocy wyjściowej.
Kolejny wrzesień, kolejne zawody.
Są rzeczy które się nie zmieniają – to samo QTH (Śnieżka), te same anteny (4×8 stack pionowy, 4×8 “H”, 2×8, 2×8), ta sama (no, prawie) drużyna.
Są rzeczy które się zmieniają. Zmieniają się operatorzy – każdego roku wracamy w góry mądrzejsi o doświadczenia lat poprzednich. Przyjeżdżamy z uszami czulszymi o 1dB, z biologicznym demodulatorem SSB zdolnym do odbioru jeszcze jednej stacji więcej na raz. Wiemy gdzie są lokatory JO33 i JN95 bez konieczności patrzenia na mapę (ci bardziej doświadczeni wiedzieli pewnie od zawsze, ja intuicyjnie wiem dopiero od niedawna), kiedy kręcić na wschód, a kiedy na zachód, jak zespolić się z Tucnakiem tak, żeby proces logowania nie angażował nadmiernie świadomości i pozwolił skupić się na słuchaniu. To, i wiele innych.
Ten rok był wyjątkowy, bo oprócz stałego, powolnego i mozolnego postępu techniczno-operatorskiego, pojawiła się szczypta zamieszania w postaci propagacji. Mitycznego zjawiska, które co prawda występuje tu i tam na dwóch metrach, ale zazwyczaj na czas zawodów ulatnia się znad Europy – bardzo sprawiedliwie zresztą.
Już od początku tygodnia mapy tropo przewidywały, że coś będzie się działo w obszarze pomiędzy południową Polską, poprzez DL, aż do środka ciężkości Zjednoczonego Królestwa.
W środę wieczorem wraz z Kubą SQ3PCL dojechaliśmy do Jeleniej Góry, gdzie czekali na nas SP7TEE z Moniką, SP5XMU i SP5QWB. Szybka akcja – kolacja, pakowanie auta i przyczepki, regenerujący sen, śniadanie, zakupy, finalne dopakowanie (dołączyli SP7HKK, SP7MTU i SQ7AEC), szybki skok do Karpacza – pół załogi do auta, pół na krzesełka. Krótką chwilę i kilkaset metrów później, byliśmy już na szczycie. Tutaj standardowa procedura – rozładunek, wyładunek, transport rzeczy z miejsca na miejsce. Podział prac, skręcanie masztów, rotorów, rozwijanie kabli, podłączanie wzmacniaczy. Z pomocą SQ3OOE który dołączył w czwartek, udało nam się postawić i podłączyć dwa systemy antenowe do wieczora – 4×8 na ramie “H” i 2×8 na szczycie obserwatorium.
Zgodnie z prognozami – troposfera chętnie niosła nasz sygnał za horyzont, pozwalając na łączności ze stacjami EI i G. 1600 m nad poziomem morza i dobry zestaw antenowy pozwalały robić na SSB to, co normalnie jest możliwe tylko z użyciem emisji cyfrowych.
Piątek przyniósł poprawę pogody, co pozwoliło nam bez przeszkód na postawienie, okablowanie, uruchomienie i zabezpieczenie pozostałych dwóch systemów antenowych.
W sobotę – wbrew tradycjom – tropo nie słabło, a łączności powyżej 1000 km pojawiały się w logu jedna za drugą. Słońce przyjemnie ogrzewało, a my, zaaklimatyzowani już na szczycie, oddawaliśmy się karkonoskim przyjemnościom – przybijanie obserwatoryjnych pieczątek do książeczek turystycznych, łączności na 10GHz z transceivera SP5XMU, wizyty na czeskiej poczcie (ponoć po znaczki, ale kto to wie), zaliczanie DXów na UKF – trzymanie częstotliwości przed zawodami.
Zawody się zaczęły z przytupem. Po 20 minutach przebijania się przez “standardowy” pileup, ODX w Tucnaku nagle zmienił się na 1200.. 1400.. 1500 kilometrów! Nie były to bynajmniej pojedyncze łączności – mogliśmy cieszyć się obecnością stacji G i M w eterze aż do wczesnego rana.
Angielskie stacje są w tych zawodach co roku, ale bez propagacji po prostu ich nie słyszymy. Bardziej cieszyła nas więc tłumna obecność polskich stacji – ponad 270 znaków w logu to absolutny rekord i niesamowita dawka punktów. Jako operator stacji, którą chyba bez przesady można określić mianem “Big Gun”, czułem dużą odpowiedzialność (tylu korespondentów/słuchaczy!) i radość z faktu, że anteny zwrócone na azymuty 0° – 90° dawały bardzo dużo łączności. Tego roku, stacje chętne do zrobienia łączności zdawały się wręcz nie kończyć.
Finalnie, po dwudziestu czterech godzinach przepełnionym emocjami, zamknęliśmy logger z wynikiem ponad 599 tysięcy punktów. Część z nich oczywiście stracimy – będąc ludźmi popełniamy ludzkie błędy – ale zdecydowana większość zostanie z nami. 1365 QSO to, z tego co wiem, ilościowy rekord w IARU VHF. Nie czekając na noc, przystąpiliśmy do demontażu. Po kilku godzinach szczyt Śnieżki wyglądał już tak jak przed naszym przyjazdem i mogliśmy skupić się na analizie tego, co udało nam się w tym roku osiągnąć, co musimy zmienić i oczywiście – radosnej celebracji!
Powrotowy poniedziałek zaskoczył nas przebitą rozerwaną oponą w samochodzie SP7TEE w trakcie zjazdu z góry – zepsuty lewarek nie pozwolił na wymianę. Na szczęście samochód SP5XMU wyposażony był w kompatybilny podnośnik, więc załadowałem go do plecaka i po szybkim podejściu (~3,5 kilometra), ruchomość samochodu została przywrócona do normy, a my wszyscy znaleźliśmy się na dole wraz z kompletem bagażu.
Były to zawody absolutnie unikalne. Opowieściami o nich zanudzani będą wszyscy bywalcy krótkofalarskich spotkań i spotkanek przez najbliższe lata, gdy tylko podniesiony zostanie temat UKFu – ale to chyba nic złego, prawda? 😉 – SQ3SWF
Ekipa z naszego klubu nie po raz pierwszy dołączyła do teamu contestowego SN7L, biorącego udział w 3. Próbach Subregionalnych IARU w dniach 3-4 lipca 2021.
Startowaliśmy z góry Szrenica (JO70SS, 1362 m n.p.m.). W związku z tymczasowym wyłączeniem wyciągu, drogę na szczyt musieliśmy pokonać w oparciu o siłę własnych nóg, a po części także siłę charakteru – Karkonosze przywitały nas zdrową dawką deszczu, który przez cały czwartek skutecznie przeszkadzał nam w rozpoczęciu prac montażowych.
Na szczęście, wbrew pesymistycznym prognozom, piątkowa pogoda okazała się dużo łaskawsza. Pomijając małe przerwy opadowe, pod koniec dnia mogliśmy cieszyć się czterema systemami antenowymi, dumnie spoglądającymi w horyzont. Na masztach zawisły w tym roku wyłącznie anteny 8-elementowe, trzy systemy w konfiguracji 2x8el oraz jeden składający się z czterech anten na ramie w kształcie litery “H”. Drobne problemy techniczne z okablowaniem zostały rozwiązane w trybie natychmiastowym, przy okazji udało się zrobić kilka pomiarów sygnałów nadawanych ze Śnieżnych Kotłów. Transmisje FM i DAB okazały się na szczęście “niegroźne” dla naszych odbiorników, a po przejściu przez filtry pasmowe przy LNA – wręcz pomijalne.
Sobotę rozpoczeliśmy od spaceru na Śnieżne Kotły szlakiem czerwonym, z szybką wizytą w Czechach szlakiem żółtym u źródeł Łaby. Po powrocie czas do 16:00 czasu lokalnego zleciał szybko i rozpoczęły się zawody. Podwyższone warunki tropo wyczuwalne w czwartek (możliwość względnie bezproblemowych rozmów na SR3PO z tarasu na Szrenicy) zdążyły się już rozpłynąć i warunki propagacyjne w trakcie zawodów były względnie neutralne. W nocy udało się ustrzelić na CW dwie stacje brytyjskie na dystansie prawie 1000 km.
Finalnie zawody zakończyliśmy z wynikiem 916 łączności i ok. 353 tys. punktów. Jest to jeden z lepszych wyników jaki SN7L osiągnęło z JO70SS i ciężko dopatrywać się innej jego przyczyny, jak konsekwentny rozwój stacji i operatorów.
Po zawodach nastąpiło szybkie (bo poniżej 3 godzin) sprzątanie wszystkich systemów. Na szczęście aura sprzyjała i kolejny dzień z rzędu mogliśmy cieszyć się spektakularnym zachodem słońca. W poniedziałek wczesnym rankiem – spacer na dół pustymi szlakami, pożegnalne uściski dłoni i powrót do bazy (JO82).
Podsumowanie zawodów (mapa + ODX) (facebook)
Zdjęcia (facebook)
SN7L z ramienia SP3YOR wsparli SO3AK, SO3Z, SQ3PCL, SQ3SWF. Do zobaczenia we wrześniu w IARU VHF!
Olgierd SQ3SWF
The new beta version of WSJT-X by K1JT gives us access to another new digital mode called FST4.
There are some similarities to FT8: it consumes a similar bandwidth, it’s also a single-carrier FSK (GFSK-4, to be exact), transmission period is (by default) 15 seconds.
I’ve created two wav files using WSJT-X: one containing FT8 transmission (12.5 seconds of actual audio) and FST4 (just 9.5 (!) seconds – leaving over 5 seconds out of 15 second period to the operator). FT8 on top, FST4 at the bottom:
Just so you know – it’s not a laboratory setup, just a quick compare of an old, well-known mode with new and.. better?
I’ve created the following flowgraph in Gnuradio 3.8:
It can’t be simpler. It plays a .wav file, multiplies all of the samples with some predefined value – lowering the amplitude, then we add some random noise, and the noisy audio goes back out to an actual audio output, monitored by an instance of WSJT-X 2.3.
I’ve also written a simple Linux shell script to take care of running the flowgraph in the right time:
while [ 1 ]; do if [ date +%S == "29" ] || [ date +%S == "14" ] || [ date +%S == "44" ] || [ date +%S == "59" ]; then ./ft8_vs_fst4.py; break; fi; sleep 0.05; done
It starts playing the audio a second before period begins, so :59, :14, :29, :44. Convenient for testing.
Let’s start with the new guy first, FST4. I’m playing the recorded message round and round with constant noise level, and gradually increase the signal level by a factor of 0.001. Finally, the message gets decoded with signal level of 0.041.
It’s almost invisible in the waterfall – look at 1000 Hz:
Let’s see how FT8 decoder deals with such a weak transmission. I increase the amplitude to 0.050, then 0.055.. and still no decode. Even though some people would call the signal a booming one, by the way it looks:
Only when I reach amplitudes of 0.059 and 0.060, I get some decodes:
I’ve spotted an interesting difference between the built-in decoders: with FST4, WSJT-X gives me the decoded message about 10 seconds into the transmission period – lot of time for me to take some action before the next period. With FT8, decodes appear only during ~14th second. And it’s not that I’m running a Pentium III under the bonnet – it’s a semi decent i7-4702MQ.
The big one? FST4 is better. It’s quicker and it decodes with much weaker signal than FT8.
Obviously it’s just a simulation and it may not translate well to the real life conditions, but in theory, FST4 can decode a message transmitted with 30% less power than FT8 needs.
The difference between 100 W and 70 W is about 1.5 dB. Not much, huh? Still, enough to finish an FT8 QSO, where you missed it by just 0.5 dB 😉
Morning update: we’re talking about amplitudes (aka voltages) here, so the difference in dB is 20*log(0.059/0.041) = ~3.16 dB. ~30% amplitude reduction is equal to a drop in power of a half. That’s even more impressive. A difference between 100W (FT8) and 50W (FST4).
You can check it out on your own – I’ve posted Gnuradio 3.8 flowgraph, wav files (feel free to try your own!) and the terrible runner script in my Github repository: https://github.com/olgierd/ft8_vs_fst4. Get WSJT-X 2.3 from https://physics.princeton.edu/pulsar/K1JT/wsjtx.html.
Olgierd SQ3SWF